Dlaczego?

Dlaczego?

„A dlaczego? A po co?” – chyba większość z nas miała lub ma do czynienia z tymi pytaniami dzieci w wieku 4-5 lat. Pytaniami, które nas czasem rozbawiają, …. ale najczęściej irytują: każda nasza odpowiedź na zadane tak pytanie, staje się punktem wyjścia do pytania następnego. Bez końca! Zupełnie jakby dziecko chciało podważyć naszą wiedzę i pewniki. Czasem, oprócz irytacji pojawia się zakłopotanie, bo na niektóre z tych pytań nie znamy odpowiedzi…. Cóż za policzek dla naszego dorosłego ego!

Oczywiście jesteśmy świadomi, że dziecko nie robi tego specjalnie, żeby nas „męczyć”, czy wprawiać w zakłopotanie. Jest to wyraz jego naturalnej ciekawości świata, chęci zrozumienia w jaki sposób ten świat funkcjonuje. Jego spojrzenie i intencje są czyste i niewinne. Właściwie powinniśmy być mu wdzięczni za tę naukę niewinności i dociekliwości. Za to niepoprzestawanie na gotowych odpowiedziach, ale drążenie dalej. Dlaczego? Aby stale poddawać w wątpliwość nasze własne przekonania i motywacje. Wciąż i wciąż. Aby docierać do prawdy, naszej wewnętrznej prawdy. Aby warstwa, po warstwie usuwać osad, który zamula nasz umysł uprzedzeniami, przesądami, przyjętymi od innych poglądami, pozornymi wartościami i imperatywami. Może zatem kultywując tę dziecięcą, naiwną dociekliwość będziemy mogli widzieć świat jaśniej, w zachwyceniu….

Podaj dalej
Brak komentarzy

Dodaj Komentarz